Forum www.unidentified.fora.pl Strona Główna

Zarośnięta droga.
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.unidentified.fora.pl Strona Główna -> Śmietnik.
Autor Wiadomość
Marion.
Psycho


Dołączył: 28 Lip 2010
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 1:15, 31 Lip 2010    Temat postu: Zarośnięta droga.

Droga prowadziła niegdyś z centrum badawczego do kompleksu budynków, gdzie mieszkali naukowcy i inni pracownicy. W czasach, kiedy na wyspie prowadzono badania, droga rozgałęziała się w kilku miejscach, wiodąc do stacji badawczych, jednak te ścieżki dżungla pochłonęła już wiele lat temu, pozostawiając jedynie wąską dróżkę, która za czasów swojej świetności miała około półtora metra szerokości - aktualnie to tylko wąska przerwa w gęstym podszycie. Na niektórych okolicznych drzewach można jeszcze znaleźć znakowania, których ciąg miał wyznaczyć drogę, którą każdy z pracowników pokonywał kilka razy dziennie. W planach było chociażby jej wybetonowanie, ale nie doszło do skutku z powodu nagłego zaprzestania badań i opustoszenia wyspy.
Droga znajduje się w północno-zachodniej części wyspy.


edit@vif


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mona



Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:41, 18 Sie 2010    Temat postu:

Kapało mu na twarz. I to naprawdę nie byłoby dziwne, gdyby nie fakt, że wczoraj wreszcie naprawił ten cholerny dach i nie powinno już przeciekać. Kurwa. Otworzył oczy. Te cienie wydawały się podejrzane.
Podniósł się i rozejrzał: wszędzie rosły drzewa i inne krzaki, jakieś prawie-trawy dzieliło pięć centymetrów od jego twarzy. Ian nie lubił zieleni, ktoś mu kiedyś powiedział, że za roślinami stoi coś niedobrego i została mu po tym niechęć.
Gdzie ja jestem? Jak ja się tu znalazłem?
Ostatnią rzeczą, jaką pamiętał, było palenie. Zapalenie papierosa, przyłożenie do ust, zaciągnięcie się i wydech, każdy szczegół wyrył się głęboko, nawet kolory płytek na balkonie swojej siostry a to już było podejrzane, no bo jak można pamiętać takie rzeczy? Bez przesady. Takie rzeczy tylko w filmach.
Miał na sobie jakieś średnio wygodne ubranie, które na pewno nie było jego ubraniem, ale ten las też wcale nie był jego lasem (Ian nie posiadał lasu, za mało płacą żołnierzom). Przeszukanie kieszeni wydawało się w tej sytuacji dość rozsądnym pomysłem. Ian widział dużo filmów i wiedział, że jak już człowieka w coś ubiorą to z reguły też wyposażą.
Wstał, no bo ciężko przeszukiwać kieszenie, kiedy się siedzi. Szybko jednak pożałował tej decyzji, gdyż natychmiastowo poczuł z tyłu głowy ogromny ból. Ian był przyzwyczajony już do bólu, parę tur w Iraku zrobiło przecież swoje. Kiedy już zniknęły mroczki pod oczami, przystąpił do wcześniej zaplanowanego procederu.
Pierwszą rzeczą, którą znalazł, była latarka.
Potem już wszystko potoczyło się dość szybko, życie w nocy zawsze jest prostsze, kiedy ma się latarkę. Dość szybko znalazł jakiś plecak.
Zawartość plecaka trochę go zaskoczyła. O ile umiał zrozumieć obecność apteczki, bo przecież w lesie różne rzeczy się dzieją, karabin też mógł zrozumieć, gdyż w lesie z reguły znajdują się też jakieś sarenki, to po co ktoś miałby wkładać do tego plecaka maskę gazową? Czy planowali go mordować w tym lesie czy jak? Ian chyba nie chciał znać odpowiedzi na to pytanie.
Powinienem dokądś pójść. Ale dokąd?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master


Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:45, 18 Sie 2010    Temat postu:

Tej nocy wśród uczestników bezimiennego projektu wydarzyło się zbyt wiele niewyjaśnionych wydarzeń. Byli głodni, zmęczeni, przerażeni i nie mieli pojęcia, jak się tu znaleźli. Byli też rozdzieleni i zagubieni. Gdzieś zaginęła jednak z kobiet, dodatkowo stali się obiektem polowań. Czego? Nie mieli pojęcia. Granatowe, nocne niebo zaczęło przybierać jaśniejsze barwy. Temperatura zaczęła powoli podnosić się, co odczuwał każdy z nich. Gdzieś nad horyzontem miało pojawić się słońce, które zwiastowało pierwszy dzień na wyspie.

Rozdział 1: Zagubiona przeszłość.


Za intro nie będą przyznawane punkty xp.

Dzień: 1
Pora dnia: poranek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyrra
Psycho


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:56, 22 Sie 2010    Temat postu:

Pyrra zbudziła się dopiero, gdy ból w ręce zmalał, a ciemnośc zaczęła się rozpraszac. Pewnie znowu spadła ze schodów i przywaliła nadgarstkiem w schodek, stąd ten ból, normalna sprawa.
Myślę, że nikt się nie obrazi, jak jeszcze sobie poleżę.
Otworzyła oczy, które lekko zapiekły i zaszkliły się, kiedy spojrzała na granatowo-błękitne niebo. Dziwne, zdawało mi się, że jestem w mieście... Wyciągnęła dłoń i dotknęła chropowatej powierzchni drzewa. Pod sobą czuła ściółkę i małe gałązki. Zdaje się, że znalazła się jakimś sposobem w lesie, którego zupełnie nie znała oraz, jak zdążyła zauważyc, miała na sobie dziwne ubranie. Oczywiście ubrania też nie znała, nie było jej, ktoś musiał ją znaleźc i przebrac w swoje ubrania. Może i ma w swojej szafie bojówki, ale jednak żadne nie są dopasowane do jej talii, raczej woli rozciągnięte swetry i za duże spodnie, żadne też nie są z tak miłego materiału.
Wymacała bluzkę, którą miała na sobie i również stwierdziła, że to nie jej nabytek. Nie pamiętała, żeby kiedykolwiek kupiła sobie wojskową bluzę z mnóstwem kieszonek. W jednej z nich miała latarkę, w drugiej zapałki i zapalniczkę.
Spróbuję zagrac śpiącą królewnę, może jakiś książe mnie zbudzi?
Nie, Pyrra nie była wcale przerażona, wystraszona czy też głodna. Chociaż miała mała ochotę na szejka waniliowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mona



Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:51, 22 Sie 2010    Temat postu:

Poranek nadszedł dość szybko. Ian nie zmrużył oka, wydawało mu się, że wcześniej spał wystarczająco długo. A już na pewno na tyle długo, żeby wyniesiono go do lasu. Nie, do dżungli. Po kilku godzinach bowiem stwierdził, że te drzewa raczej nie występują w lesie. Przynajmniej nie cywilizowanym lesie w Kanadzie. I dlatego na śniadanie były banany a nie malinki z jagódkami.
Zasrane kurwa banany. Jak już znajdę tego debila-porywacza, tak go załatwię, że już nigdy więcej nie zachce mu się nikogo wysyłać do tropikalnego gówna. Nigdy.
W dodatku ta droga była o wiele za długa. Co się wydawało, że to już koniec, to nie, ona nagle skręcała a te głupie paprocie i inne zielone gówienka atakowały gdziekolwiek by się nie spojrzało. Zielone gówienka, brr.

Z początku przemierzał ścieżkę szybko, chcąc jak najszybciej zostawić ją za sobą, ale teraz, straciwszy już nadzieję i chęci, ograniczył się do tempa spacerowego.
Nudziło mu się to, raz, dwa, raz, dwa, może jakiś ptaszek zaświergotał, ale poza tym, to nic. Ian czuł się sfrustrowany, nie miał nawet kolegów, którym mógłby się wyżalić.
Aż wreszcie, dwadzieścia metrów przed sobą zobaczył nogę, nawet taką odzianą w spodnie i buta. Przyspieszył nieco kroku, bo może jakiegoś kolegę też porwali i zostawili w dżungli, żeby raźniej było.

No, niestety. Kobieta. Nieprzytomna (oddychała!) kobieta z grzywką , na pewno nie żołnierz. Ian zaczął przyglądać się jej dokładnie. Była ubrana w takie samo twarzowe wdzianko jak i on. Ciekawe, czy też miała maskę przeciwgazową.
Ian uznał przeszukanie jej kieszeni za czynność priorytetową, więc natychmiast się za to zabrał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mona dnia Nie 17:53, 22 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyrra
Psycho


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:00, 22 Sie 2010    Temat postu:

Pyrra dośc długo czekała na zbawienie, zdążyła już wszystkie scenariusze przerobic: że książe przybywa i całuje ją w usta, daje batonika i idą w siną dal; że książe całuje ją w policzek, napada na nich wilk, a on, bohater, ratuje ją. Oczywiście nie podejrzewała, że wybawienie przybędzie tak cicho, bezszelestnie, że od razu rzuci się na jej kieszenie, że pomaca ją po brzuchu! Co to, to nie. Chętnie by jeszcze tak poleżała, ale nie mogła oddac zapałek, zależało jej na nich. Może by tak podpalic go?
Otworzyła oczy i spokojnie czekała, aż facet, na oko lat 35, przestanie ją dotykac. Jednak ten chyba nie miał w planach przestac, więc musiała się wreszcie odezwac.
- Jeśli to ty masz byc tym księciem z bajki, to wolę poczekac jeszcze kilka lat.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pyrra dnia Nie 18:01, 22 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mona



Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:04, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Nie jestem księciem. Jestem żołnierzem. A ty nie masz maski przeciwgazowej - rzucił jej lustrujące spojrzenie. - Kim ty w ogóle jesteś?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyrra
Psycho


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:10, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Po co mi niby maska gazowa? - Wlepiła w niego oczy jak sroka w gnat. O czym ten świr gada? - Jestem Pyrra, a ty? - Poddała się wreszcie, książe nie przybędzie w tym stuleciu do niej, musi się zadowolic tym dziwnym kolesiem, który uważa siebie za żołnierza. Phi, taki staruch w armii? - Umyłbyś się może, co? Śmierdzisz trochę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mona



Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:17, 22 Sie 2010    Temat postu:

Ian się obraził. Takie małe a jakie pyskate!
- Dla twojej informacji, ty też. A najbliższy prysznic nadarzy się najprawdopodobniej koło popołudnia, przykro mi, mała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyrra
Psycho


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:19, 22 Sie 2010    Temat postu:

Westchnęła i pomyślała, że jednak może byc trochę mniej szczera, jeszcze wystraszy nowego kolegę. A tego nie chcemy, może ma jakichś przystojnych kolegów po fachu?
- Nie przedstawiłeś się, panie obmacywaczu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mona



Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:29, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Mam na imię Ian. A ty jesteś Pyrra, wiem. Łał, rodzicie naprawdę cię nie kochali - Ian wstał.
Debil-porywacz był już martwy. Nie wysyła się małej pyskatej jako towarzystwo. Naprawdę, debil był już martwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyrra
Psycho


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:33, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Czemu niby? Mam cudowne imię.
Podniosła się do siadu, ale dalej się już nie ruszała. No, podniosła jeszcze dłoń do piersi i objęła ja drugą ręką, gdyż zabolała mocno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mona



Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:39, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Pyrra to dobre imię dla samochodu albo na huragan. No, ewentualnie dla rekina. Nie wyglądasz, jakbyś należała do którejś z tych kategorii.
Przechylił głowę i już chciał podać jej rękę, żeby się podniosła, ale rozmyślił się. Ian nie miał zwyczaju pomagać osobom, których nie lubił. No chyba, że były jakieś specjalnie ładne, ale ona wyglądała tak po prostu zwyczajnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyrra
Psycho


Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:42, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Dzięęęęki - przeciągnęła słowo jak najbardziej mogła, a potem dodała: - Jeszcze się przekonasz, że pasuje do mnie takie imie.
Zdaje się, że zwichnęła sobie nadgarstek, cudownie. Dobrze chociaż, że to nie prawy, wtedy by było sporo kłopotu. Miejmy chociaż nadzieję, że pan żołnierz-obmacywacz potrafi obronic damę w potrzebie.
- Masz może apteczkę czy coś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mona



Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:44, 22 Sie 2010    Temat postu:

- A mam! - zdjął plecak i wyjął z niego apteczkę.
Podał ją jej, uśmiechając się uprzejmie.
- Obsłuż się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.unidentified.fora.pl Strona Główna -> Śmietnik. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 1 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin